
Spis treści
Filmy oparte na faktach Netflix: „Frida” (2002)
Kryminał oparty na faktach: „Zodiak” (2007)
Historia, która wydarzyła się naprawdę, czyli „Erin Brockovich” (2000)
Filmy oparte na faktach Netflix: „Big short” (2015)
Sportowy film inny, niż wszystkie: „Nyad” (2023)
Film o Winstonie Churchillu oparty na faktach: „Czas mroku” (2017)
Prawdziwe historie od zawsze rozpalały wyobraźnię filmowców. Były paliwem dla wielkich dramatów, politycznych thrillerów, filmów sportowych i kameralnych opowieści o ludzkich emocjach. I choć dziś to fikcja częściej bierze górę nad rzeczywistością, widzowie i widzki nadal chętnie oglądają produkcje ze wstępem „oparte na faktach” lub „ta historia wydarzyła się naprawdę”. Przykład? Niekwestionowany sukces „Nietykalnych”, oscarowe laury „Pianisty” czy choćby polscy „Bogowie” o pierwszym przeszczepie serca w kraju.
Produkcji opowiadających o prawdziwych zdarzeniach jest jednak więcej. Wiele z nich znajdziecie w bibliotekach największych platform streamingowych. Filmy oparte na faktach Netflix: oto 7 tytułów, które warto zobaczyć.
Filmy oparte na faktach Netflix: „Frida” (2002)
Wśród filmów biograficznych dostępnych na Netflixie, „Frida” to prawdziwa perełka dla miłośników kina opartego na faktach – zwłaszcza tego, które nie boi się wyjść poza klasyczny schemat. Reżyserka Julie Taymor przenosi widza w zmysłowy, pulsujący świat Fridy Kahlo, ikony sztuki, rewolucji i kobiecej niezależności. W rolę legendarnej malarki wciela się Salma Hayek, oferując kreację, która przeszła do historii – nie tylko jako popis aktorski, ale też akt odwagi i determinacji w walce o kobiecą narrację w Hollywood. Hayek przez lata walczyła bowiem o powstanie tego filmu, mierząc się z oporem studiów, stereotypami oraz, jak sama ujawniła, z nadużyciami ze strony producenta Harveya Weinsteina. Mimo presji i prób ingerencji, udało jej się zrealizować wizję wierną duchowi Fridy Kahlo.
Film zachwyca warstwą wizualną: dzieła Kahlo ożywają na ekranie z rozmachem, tworząc płynne przejścia między rzeczywistością a malarską fantazją. To nie tylko opowieść o bólu i miłości, ale też portret epoki, w której polityka, sztuka i cielesność zderzają się ze sobą w ogniu zmian.

fot. materiały prasowe
Kryminał oparty na faktach: „Zodiak” (2007)
Wśród filmów opartych na faktach na Netflixie, „Zodiak” w reżyserii Davida Finchera to tytuł, który zdecydowanie warto znać. To nie jest klasyczny kryminał z pościgami i strzelaninami – to opowieść o prawdziwym śledztwie, które przez lata nie dawało spokoju ani policjantom, ani dziennikarzom, ani samemu widzowi. Fincher pokazuje sprawę seryjnego mordercy z San Francisco z końcówki lat 60., który wysyłał listy i szyfry do gazet, igrając z opinią publiczną i wymiarem sprawiedliwości. Do dziś jego tożsamość nie została potwierdzona.
Film zrealizowany jest z ogromną dbałością o szczegóły – od klimatu tamtej epoki, przez genialnie dobraną muzykę, po znakomite kreacje aktorskie Jake’a Gyllenhaala, Roberta Downeya Jr. i Marka Ruffalo. „Zodiak” to filmowa opowieść o obsesji – o tym, jak nieuchwytny zabójca potrafił zburzyć życie tych, którzy próbowali go zrozumieć.

fot. materiały prasowe
Historia, która wydarzyła się naprawdę, czyli „Erin Brockovich” (2000)
„Erin Brockovich” to przykład historii, która brzmi zbyt dobrze, by mogła być prawdziwa – a jednak wydarzyła się naprawdę. Steven Soderbergh wziął na warsztat biografię niepokornej kobiety z amerykańskiej prowincji i stworzył film, który łączy społeczne zaangażowanie z hollywoodzkim nerwem. Julia Roberts, w roli życia, wciela się w samotną matkę bez wykształcenia i doświadczenia, która przypadkiem trafia na trop gigantycznego skażenia środowiska i rozpoczyna batalię z potężną korporacją Pacific Gas and Electric.
To jednak nie tylko dramat prawniczy – to historia o sile charakteru, instynkcie i nieoczywistej bohaterce, która wbrew wszystkim (i wszystkiemu) doprowadza do największego wówczas w USA odszkodowania w sprawie cywilnej: 333 miliony dolarów. Film, mimo upływu lat, nie traci aktualności – temat ekologii, korporacyjnej bezkarności i społecznej odwagi wybrzmiewa dziś równie mocno, co ćwierć wieku temu.

fot. materiały prasowe
Filmy oparte na faktach Netflix: „Big short” (2015)
„Big Short” to natomiast pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zrozumieć, jak garstka ludzi przewidziała największy kryzys finansowy XXI wieku. Adam McKay, znany wcześniej z komedii, zaskakuje brawurową opowieścią o mechanizmach, które doprowadziły do globalnego tąpnięcia w 2008 roku.
Film opiera się na książce Michaela Lewisa „Wielki szort. Mechanizm maszyny zagłady”, opowiadającej o przyczynach kryzysu finansowego z lat 2007–2008, spowodowanego pęknięciem tzw. bańki kredytowej. Na ekranie pojawiają się takie nazwiska jak Christian Bale, Ryan Gosling, Steve Carell i Brad Pitt – każdy z nich gra outsidera, który w porę dostrzegł rysę na idealnie polerowanej powierzchni rynku nieruchomości. McKay zamiast suchych wykresów serwuje dynamiczną narrację, łamiąc czwartą ścianę, korzystając z absurdalnych metafor i zapraszając celebrytów do tłumaczenia zawiłych pojęć. W efekcie serwuje dwugodzinny edukacyjny rollercoaster, który bawi, ale też uderza w punkt.

fot. materiały prasowe
Co dzieje się za kulisami Watykanu? „Dwóch papieży” (2019)
Nieczęsto zdarza się, by dwugodzinny film o dwóch starszych panach w sutannach brzmiał jak przepis na emocjonujące kino. Bywają jednak wyjątki, i nie, nie chodzi tu jednak o tegorocznego kandydata do Oscara, czyli „Konklawe”. Mowa o filmie „Dwóch papieży”, który udowadnia, że w ciszy watykańskich ogrodów mogą rozbrzmiewać pytania o przyszłość świata. Zamiast sensacyjnych nagłówków i doktrynalnych batalii, reżyser Fernando Meirelles proponuje subtelną psychologiczną grę pełną empatii, humoru i nieoczywistego napięcia.
Spotkanie Benedykta XVI z kardynałem Bergoglio to nie tylko teologiczny sparing, ale też ludzki moment zawahania się, zmęczenia, potrzeby zrozumienia i przebaczenia. A że za dialogami stoją Jonathan Pryce i Anthony Hopkins, czyli duet tak zgrany, jakby znali się od konklawe w średniowieczu, każda scena po prostu działa.

fot. materiały prasowe
Sportowy film inny, niż wszystkie: „Nyad” (2023)
Nie każda historia sportowa zaczyna się od emerytury. A już na pewno niewiele z nich zaczyna się w wieku sześćdziesięciu lat, z opuchniętymi stopami, dawno wygaszonym entuzjazmem i cichym pytaniem: „A co, jeśli jeszcze nie wszystko stracone?”. „Nyad” to film, który wywraca do góry nogami wszystkie klisze o granicach wieku, wytrzymałości i kobiecych ambicjach. Pływaczka Diana Nyad nie wraca na basen, by zawalczyć o medal. Wraca po coś znacznie ważniejszego – zamknięcie rozdziału, który przez lata nie dawał jej spokoju.
W roli głównej ostra jak żyletka, ironiczna, zadziorna Annette Bening. Jej Diana jest trudna, wymagająca, bywa nieznośna, lecz może właśnie dlatego chce się jej kibicować. W duecie z nagrodzoną Oscarem za rolę drugoplanową Jodie Foster tworzy relację napędzaną uczciwością, czułością i niekończącymi się sprzeczkami. To bez wątpienia pełna emocji historia, którą warto obejrzeć.

fot. materiały prasowe
Film o Winstonie Churchillu oparty na faktach: „Czas mroku” (2017)
Maj 1940 roku. Europa płonie. Hitler zdobywa Holandię i Belgię, Francja pada na kolana, a na plażach Dunkierki uwięzione są dziesiątki tysięcy alianckich żołnierzy. A Wielkiej Brytanii? Cóż, jednym słowem chaos. Premier Neville Chamberlain rezygnuje, a jego miejsce zajmuje polityk, którego nikt nie traktuje poważnie. Dla wielu zbyt ekscentryczny, zbyt bezczelny, zbyt przeszły, czyli Winston Churchill. „Czas mroku” nie pokazuje bohatera z podręczników, lecz człowieka uwikłanego w rozgrywki gabinetowe, samotnego w swoich przekonaniach, nieustannie zmuszanego do lawirowania między pragnieniem pokoju a nieuniknioną koniecznością wojny.
Reżyser Joe Wright zrezygnował z szerokiego tła historycznego na rzecz kameralnego napięcia politycznego thrillera. Akcja filmu rozgrywa się więc w zatęchłych korytarzach parlamentu, dymnych salach zebrań i dusznych wagonikach londyńskiego metra. W roli głównej Gary Oldman, który na potrzeby produkcji, dosłownie stał się byłym prezydentem Wielkiej Brytanii, bezbłędnie oddając gestykulację, głos czy sposób bycia Churchilla.

fot. materiały prasowe