
Można go kochać lub nienawidzić. Niezależnie od tego po której stronie barykady się stoi — nie można mu odmówić drygu do biznesu i konsekwentnie realizowanej strategii, która rok do roku przynosi miliony euro. Choć Philipp Plein to postać niezwykle enigmatyczna, od lat wzbudza sympatię ludzi na całym świecie. Kobiety pokochały jego mocno zdobione sukienki, a mężczyźni świetnie czują się w jego akcesoriach i nierzadko należą do fanów perfum. On od lat prezentuje swoje nowe projekty podczas fashion weeku w Mediolanie, a widownia zawsze jest wypełniona po brzegi. My złapałyśmy projektanta w jego flagowym butiku pod adresem plac Trzech Krzyży 3, podczas celebracji otwarcia kolejnego butiku w Warszawie — tym razem w Westfield Mokotów. W rozmowie z redaktor prowadzącą portalu MIUMAG Paulą Jarosz projektant przybliżył nam swoją biznesową strategię, jak również uchylił rąbka tajemnicy, co systematycznie sprowadza go do kraju nad Wisłą.

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek
Paula Jarosz: Twoje ruchy biznesowe znajdą się być dokładnie zaplanowane. Co więc było motorem do otwarcia kolejnego sklepu Phillip Plein w Polsce. Czy to wysoka sprzedaż, dogodne położenie – w końcu nasz kraje sąsiadują ze sobą, a może jednak sympatia do Polski?
Philipp Plein: Jestem biznesmenem — zawsze podążam za pieniędzmi. I muszę powiedzieć, że Polska rozwija się niesamowicie. Gospodarka w Polsce rośnie stabilnie z roku na rok. To nie jest żadna bańka. To prawdziwy rozwój, który można obserwować przez lata – pozytywny, zmierzający we właściwym kierunku. Niewiele krajów w Unii Europejskiej może pochwalić się takim wzrostem i rozwojem, porównując „jabłko do jabłka”. To jest pierwszy powód. Gospodarka.
Drugim powodem jest to, że otworzyliśmy jeden butik. Zobaczyliśmy ogromne zapotrzebowanie i także wielki sukces, jaki odnieśliśmy. Dlatego zaczęliśmy również otwierać nowy projekt w Westfield Mokotów – Plein Sport – który jest kolejnym niesamowitym przedsięwzięciem, zupełnie inną marką, skierowaną do innej grupy docelowej, z innym DNA i innym poziomem cenowym. I przy okazji, dziś w Douglasie wypuściliśmy nasz nowy zapach. Właśnie stamtąd przyszedłem – dlatego tak dobrze pachnę. Nie możesz tego zobaczyć, nie możesz tego poczuć — musisz sprawdzić to sam (śmiech).
Tak więc, tak – to dla nas świetny rynek. Poza tym odnosimy też duży sukces w sprzedaży online tutaj, w Polsce. Jest więc wiele powodów, dla których tu jesteśmy – i zamierzamy zostać. I myślę, że to dopiero początek.

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek
Jak mocno jesteś zaangażowany w powstawanie całego konceptu butiku, jego wystroju i finalnie selekcji ubrań. Czy sam nad wszystkim czuwasz czy może wolisz pracować z zespołem zaufanych ludzi?
To znaczy, oczywiście jestem projektantem i kreatywnym umysłem stojącym za moją marką, więc tworzę swój własny świat. Naprawdę kreuję wszystko – każdy, nawet najmniejszy szczegół – od koloru dywanu po dekoracje sufitu. To wielka szansa, móc zbudować coś całkowicie własnego.
Właśnie otworzyliśmy hotel w Mediolanie, mamy restauracje, klub nocny – stworzyliśmy cały biznes związany z gościnnością od zera. Wszystko to wcześniej nie istniało. To bardzo ciekawe projekty, które sprawiają mi przyjemność i które kocham. I cały czas tworzymy dalej, budujemy kolejne rzeczy.
Wypuściliśmy właśnie nasz nowy luksusowy zegarek – King Phantom – naprawdę zbudowaliśmy całą pajęczynę. A kiedy już się w niej znajdziesz, nie wychodzisz. Czegokolwiek potrzebujesz – mamy to.

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek
Jak opisałbyś klienta butiku Philipp Plein? Czym charakteryzują się osoby, które kochają Twoją markę?
Myślę, że to właśnie jest piękne w branży mody – jest bardzo nieprzewidywalna i masz globalnego klienta. Docierasz ze swoim produktem do szerokiego wachlarza osobowości i klientów. Mamy różne marki. Na przykład Plein Sport to marka odzieży sportowej, więc de facto konkurujemy z Nike, Adidasem czy Pumą. Mamy ogromną grupę docelową i coraz większy udział w rynku, który rośnie – właśnie dzięki tej nowej marce.
Jesteśmy bardziej wyrazistą, bardziej wyjątkową marką, bardzo niszową. Jesteśmy marką maksymalistyczną, mamy bardzo jasno określoną grupę odbiorców. Nie ograniczamy się do przedziałów wiekowych – właśnie widziałeś ojca z synem, którzy weszli do sklepu. Mamy zresztą kolekcję dziecięcą. Ubieramy więc ludzi od najmłodszych lat aż po osoby powyżej 75. roku życia – dosłownie wszystkich.
Ale generalnie ubieramy ludzi pewnych siebie, którzy lubią modę i celebrują ją. Jak już mówiłem, nasza moda – szczególnie u Philippa Pleina – jest bardzo odważna. Trzeba mieć pewność siebie, żeby ją nosić, i trzeba to naprawdę lubić.

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek
Biorąc pod uwagę Twój imponujący dobytek, zastanawiam się z którego produktu w swojej karierze jesteś najbardziej dumny i dlaczego?
Ach, wiesz, każdy produkt to coś, co naprawdę lubię. Lubię każde buty, każdy detal. To jak zapytać: „Które dziecko jest twoim ulubionym?”. Kiedy coś tworzysz, zawsze jest w tym coś osobistego. Wkładasz swoją osobowość w produkt, w design, w cały projekt. I ja jestem naprawdę obsesyjnie zaangażowany we wszystko, co robię. Inaczej bym się za to nie zabierał.
Myślę, że właśnie to sprawia, że nasza marka różni się od innych. Jesteśmy firmą rodzinną. Robię tylko to, co sam chcę robić. Nie robię tego, co ktoś mi każe. Dziś większość konkurentów w branży mody to wielkie grupy – są notowani na giełdzie albo mają za sobą fundusze inwestycyjne. Projektanci to zazwyczaj zatrudnieni pracownicy, którzy mają osiągać konkretne cele sprzedażowe.
A u nas jest inaczej. Wkładamy w to emocje, marzenia. I myślę, że właśnie to sprawia, że nasza marka jest tak wyjątkowa i niepowtarzalna.

Materiały Prasowe PHILIPP PLEIN / Wanessa Kaczmarek
Redakcja portalu miumag.eu