Syn Alicji Bachledy-Curuś nie mówi po polsku. Aktorka tłumaczy

Henry Tadeusz Farrell, syn Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella, powoli wkracza na salony i budzi coraz większe zainteresowanie mediów. Choć dorasta za oceanem, jego korzenie są mocno osadzone w Polsce. Mimo to, jak zdradziła aktorka, Henry nie mówi płynnie po polsku. Dlaczego?

 

 

Owoc miłości Colina Farella oraz Alicji Bachledy-Curuś

 

Historia Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella mogłaby z powodzeniem posłużyć jako scenariusz hollywoodzkiego melodramatu. Para poznała się w 2008 roku na planie filmu Ondine, kręconego w malowniczej scenerii Irlandii. To właśnie tam narodził się ich krótki, ale intensywny romans, który niemal natychmiast przyciągnął uwagę mediów. On – niepokorny gwiazdor w szczytowym momencie kariery, ona – subtelna i utalentowana aktorka z Polski, która zdążyła już zaznaczyć swoją obecność na międzynarodowej scenie.

 

Owocem ich relacji jest Henry Tadeusz Farrell, urodzony 7 października 2009 roku w Los Angeles. Chłopiec został ochrzczony w karmelitańskim kościele w Krakowie, co symbolicznie połączyło jego amerykańskie i polskie dziedzictwo. Choć związek Alicji i Colina zakończył się oficjalnie w 2011 roku, byli partnerzy utrzymują serdeczne relacje i z zaangażowaniem dzielą się opieką nad synem. Co jednak z językiem polskim?

 

 

Językowy kompromis Alicji Bachledy-Curuś

 

W wywiadzie dla „Życia na gorąco” Alicja Bachleda-Curuś przyznała, że zależało jej na tym, by jej syn mówił po polsku. Jednak rzeczywistość okazała się inna – angielski był dla Henry’ego bardziej naturalny. Wychowywany w Los Angeles, na co dzień otoczony anglojęzycznym środowiskiem, szybciej przyswajał język ojca.

 

„Mimo że zależało mi bardzo, żeby mówił głównie po polsku, język angielski przychodził mu łatwiej, słyszał go wokół, a ja z kolei chciałam się móc z nim jak najszybciej porozumieć. Poszłam na kompromis”

– wyznała aktorka.

 

 

Choć na co dzień Henry nie mówi po polsku, przed wizytami u dziadków przygotowuje całe wypowiedzi – to jego sposób na budowanie relacji z polską rodziną. Jak zdradziła jego mama, sprawia mu to ogromną frajdę i dumę.

 

„Przygotowuje sobie całe wypowiedzi, jak ma jechać do dziadków, strasznie go to cieszy.”

 

 

Edukacja wśród elity i filmowe aspiracje

 

Henry Tadeusz uczęszcza do jednej z najbardziej prestiżowych szkół w Los Angeles, gdzie rozwija swoje pasje – w tym fascynację kinem. Jak wyznała Bachleda-Curuś w rozmowie z Szymonem Majewskim w podcaście „Nie mam pytań”, jej syn ceni reżyserów, takich jak Steven Spielberg, i zna kino lepiej niż niejeden dorosły. Choć aktorka i jej były partner nie zachęcali Henry’ego do wejścia w świat show-biznesu, chłopak już teraz przejawia talent i zainteresowanie sztuką filmową.

 

„On ma dobry ogląd tego i w tej chwili, na nieszczęście, przejawia dryg aktorski. Jest naprawdę utalentowany (…) Myślę, że ten talent w nim jest. Na pewno będzie robił coś wokół filmu, czy reżyserował, czy grał.”

– stwierdziła.

 

Zarówno Alicja, jak i Colin, mają świadomość, jak trudny może być świat show-biznesu. Oboje ostrożnie podchodzą do planów syna, starając się uchronić go przed ciemnymi stronami sławy:

 

„Colin bardziej niż ja chce go ustrzec przed aktorstwem.  Ale będzie robił, co będzie chciał.”

 

I choć to Hollywood może stać się sceną przyszłości Henry’ego, nie zapomina on o swoich korzeniach – nawet jeśli są one zapisane w innym języku. Czy pójdzie w ślady rodziców? Wszystko wskazuje na to, że świat filmu kusi go coraz bardziej.