Zdarzają się takie dni, kiedy jedyne na co mamy ochotę, to zabawa w gwiazdę. Nie we współczesną, w żadnym razie – chcemy być jak Brigitte Bardot uciekająca przed tłumem paparazzi!
Blond pukle ukrywamy (oczywiście niezbyt skutecznie, bo wyłącznie dla dodania pikanterii) pod jedwabnym szalem w stylu Grace Kelly, wskakujemy w oversizeowy trencz inspirowany Audrey Hepburn w Śniadaniu u Tiffany`ego, a na nos wkładamy gigantyczne okulary, wprawiające rozmówcę w konsternację: Ucieka przed byłym kochankiem czy… jest świeżo po botoksie?
O ile wypadałoby, żeby płaszcz był opatrzony metką z literką B, o tyle okulary nie muszą być zbyt krzykliwe. Priorytetem niech będzie ich rozmiar plus, ewentualnie, charakterystyczny kształt i mocne, plastikowe oprawki.
Droga na skróty wiedzie przez Zarę – tam znajdziecie osiem urzekających modeli, a każdy pachnie słodkim vintage. Spokojnie możesz je nosić i deklarować, że dostałaś w spadku. Po cioci-fashionistce, podbijającej swingujący Londyn 50 lat temu…