Jej nikomu nie trzeba przedstawiać – Cindy Crawford, kobieta której nazwisko stało się wręcz definicją zmysłowego piękna. Już lata temu termin modelka przestał oddawać spektrum jej zawodowych aspiracji. On to ktoś więcej niż dobry fotograf. Mariano Vivanco, pracując za obiektywem, wypracował swój własny wyjątkowy styl. Dla czerni, bieli oraz sepii wyrzekł się kolorów, stając się mistrzem ujmowania nagości.
Na planie sesji dla MUSE (wydanie Summer 2013) spotkali się po raz pierwszy i natychmiast zaiskrzyło. Owocem wspólnej pracy na rozpalonym słońcem dachu nowojorskiego apartamentowca jest seria stonowanych, kaszmirowych portretów kobiety, która wie czego chce, ale nie musi o to walczyć. Życie daje jej to, co najlepsze. Cindy is back? Nieprawda. Przecież w rzeczywistości nie zniknęła ani na sekundę.