












VOGUE México, kwiecień 2014
Karolina Kurkova urodziła się o jakieś 15 lat za późno. Gdy pod koniec dekady 90s zaczynała karierę jako niezwykle smukła i wysoka (180 cm wzrostu odziedziczone po tacie koszykarzu) nastolatka, właśnie kończyła się era supermodelek, a świat mody znudzony kaprysami kultowych piękności potrzebował na okładkach i wybiegach pięknych manekinów bez głośnych nazwisk i zawrotnych stawek.
A ona miała zadatki na wielką gwiazdę: jeszcze będąc w liceum podpisała kontrakt z Miuccią Pradą, by kilka sezonów później, w wieku zaledwie 17 lat, wystąpić na okładce amerykańskiego VOGUE‘a i zostać najmłodszą okładkową modelką w historii pisma. I nie chodziło tylko o to, że była pełna olśniewającego uśmiechu i długich nóg. Jak powiedział kiedyś o niej Marc Jacobs: rzuca anielskie spojrzenie, w którym jest jakaś ciemna strona, jest słodka i zabawna, ale potrafi robić wrażenie złej uwodzicielki. Na początku lat 2000. nikt nie miał wątpliwości, że oto rodzi się nowa topmodelka, która miałaby szansę na zrobienie furory obok dziewczyn w stylu Lindy czy Naomi, wszak tytuł supermodelki należał jej się w równym stopniu.
Dzisiaj Karolina Kurkova jest zaliczana do prestiżowego rankingu Industry Icons według Models.com i zajmuje #31 miejsce w zestawieniu The Money Girls, regularnie pojawia się w kampaniach topowych domów mody i okładkowych sesjach dla czołowych magazynów, a okazjonalnie można ją oglądać również na wybiegu (podczas nowojorskiego fashion weeku fw 2014/15 poszła w pokazie Christophera Kane’a oraz Donny Karan). Jej najnowszym sukcesem jest cover story dla kwietniowego VOGUE México z wyborem dwóch genialnych okładek autorstwa tureckiego fotografika Koray Birand.
Zdjęcia utrzymane w stylistyce lat 90. prezentują Karolinę Kurkovą z rozmachem właściwym dla epoki supermodelek. Uśmiechnięta, olśniewająca, z puszystymi włosami i kobiecą sylwetką prezentuje największe przeboje z wiosennej kolekcji Chanel – pastelowe tweedy, urocze kostiumiki, perłową biżuterię, słomkowe kapelusze w wersji mini, a wreszcie pikowane chanelki noszone w podwójnej porcji. Neo-vintage-chic!