Odkąd 2 października Marc Jacobs zwolnił fotel dyrektora kreatywnego LV, wybór jego następcy stał się najgorętszym branżowym tematem ostatnich miesięcy. Wszystko potoczyło się jednak dużo szybciej niż podejrzewano: giełda nazwisk potencjalnych projektantów LV nie zdążyła się jeszcze na dobre rozkręcić, a już wskazano na pewny typ. Czy będzie rewolucja na miarę Wanga i Balenciagi?
Paryski dom mody na B przywołujemy tu nieprzypadkowo, bo właśnie w jego murach spędził ostatnich 15 lat prawdopodobny nowy dykretor kreatywny Louis Vuitton, Nicolas Ghesquière. Główne stanowisko w Balenciadze objął dokładnie w 1997 roku, jako zaledwie 25-latek, i brylował na nim aż do listopada ubiegłego roku, gdy złożył oficjalną rezygnację z pełnienia funkcji. Na jego miejsce w błyskawicznym tempie znaleziono zastępcę: Alexander Wang przyjechał do Paryża aż z Nowego Jorku, ale – wbrew obawom wielu – amerykański rodowód nie przeszkodził mu w kultywowaniu silnych francuskich tradycji Balenciagi, a pierwsza kolekcja jego autorstwa (fw 2013) okazała się wielkim sukcesem.
W tym czasie Nicolas Ghesquière był wolny i bezrobotny, aż na horyzoncie pojawiła się wizja opuszczonego tronu w Louis Vuitton. Rewelacje o tym, że właśnie on miałby objąć stery w LV regularnie pojawiają się we francuskich mediach, podobne domysły snują topowi blogerzy. Jednak rzecznik prasowy LVMH milczy jak zakęty i odmawia komentarza w sprawie, lakoniczny jest również prezes koncernu, Bernard Arnault, który zaznacza, że żadna decyzja nie zostanie podjęta natychmiast.
A kto, jeśli nie Ghesquière? Druga obstawiana kandydatura to Christopher Kane. Na razie pewne jest więc tylko jedno: negocjacje trwają. Z niecierpliwością czekamy na ich wynik!