Zimą to szminki szturmem wzięły wszystkie dobrze zorganizowane kosmetyczki, by pokrywać usta mocną i skoncentrowaną porcją karnawałowego koloru, jaki wytrzymałby szaloną gorączkę sobotniej nocy. Jednak wraz z nadejściem pierwszych wiosennych promieni wieszczymy powrót błyszczyka, bo nic poza nim nie pozwala osiągnąć tego seksownego efektu naturalnej całuśności.
Sekret tkwi w mokrej konsystencji, którą ponad wszystko oferuje nowość YSL Gloss Volupté. Do wyboru dwadzieścia odcieni 3D, od lśniącego transparentnego po nasycony karminowy, wszystkie z musującym finiszem zachwycającym feerią rozświetlających drobinek. Lindsey Wixson, która wystąpiła w kampanii palety, wybrała opcję Terriblement Fuchsia, kolorystycznym echem odbijającą się w perfekcyjnym mani.
Jest coś jeszcze: uroczy aplikator w kształcie miniaturowych ust sprawia, że Gloss Volupté trafił na sam szczyt naszej letniej beauty listy marzeń. To takie słodkie!