Spis treści
Filmy na dzień mamy 2025: „Mamma Mia”
Miłość, która wychodzi poza genetykę, czyli wzruszający „Wielki Mike”
„Erin Brockovich” o sile kobiecej determinacji
„Małe kobietki”: kobiece historie na tle wojny i literatury
Filmy na dzień mamy 2025: „Dzień Matki”
„Rozważna i romantyczna” dla fanek Jane Austen i brytyjskich produkcji kostiumowych
„Kobiety i XX wiek”, czyli dekonstrukcja macierzyństwa
„Lady Bird”, czyli dorastanie w cieniu matki
Czasem najcenniejszym prezentem jest po prostu wspólnie spędzony wieczór – bez pośpiechu, za to z dobrym filmem i rozmową, która toczy się długo po napisach końcowych. Z myślą o takich chwilach powstała lista: filmy na Dzień Mamy 2025, które wzruszają, bawią i pozwalają spojrzeć na relacje z bliskimi z nowej perspektywy.
Filmy na dzień mamy 2025: „Mamma Mia”
Nie ma bardziej energetycznego wstępu do Dnia Matki niż seans „Mamma Mia!”. Sophie przygotowuje się do ślubu na bajecznej greckiej wyspie i marzy, by do ołtarza poprowadził ją ojciec. Problem w tym, że nie wie, kto nim jest – jej matka Donna nigdy tego nie zdradziła. Kiedy dziewczyna zaprasza trzech potencjalnych kandydatów, sytuacja wymyka się spod kontroli. „Mamma Mia!” to nie tylko barwny musical z przebojami ABBY, lecz także historia o matce, która wybrała wolność, i córce, która próbuje poskładać przeszłość w całość. Obok spektakularnych widoków i choreografii, film mówi o potrzebie niezależności i o tym, jak trudne decyzje z przeszłości mogą zaskakująco powrócić.
fot. materiały dystrybutora
Miłość, która wychodzi poza genetykę, czyli wzruszający „Wielki Mike”
Prawdziwa historia Michaela Ohera, zawodnika NFL, który z pomocą przybranej matki wyrwał się z ubóstwa, brzmi jak gotowy scenariusz. I rzeczywiście, „Wielki Mike” to film, który unika patosu, a jednak mocno trzyma widza za serce. Sandra Bullock za rolę Leigh Anne Tuohy otrzymała Oscara – nie bez powodu. To właśnie bohaterka grana przez gwiazdkę Hollywood z determinacją postanawia dać chłopakowi dach nad głową i szansę na nowe życie. Film Johna Lee Hancocka unika sentymentalizmu i zamiast łez oferuje prawdziwe emocje.
fot. materiały dystrybutora
„Erin Brockovich” o sile kobiecej determinacji
Prawdziwa historia samotnej matki trójki dzieci, która, nie mając formalnego wykształcenia prawniczego, doprowadza do jednej z największych wygranych spraw cywilnych w historii USA. Erin, grana przez Julię Roberts, z pasją i nieustępliwością walczy z korporacją zanieczyszczającą wodę pitną. Jej życie nie jest idealne: brakuje pieniędzy, relacje bywają trudne, a codzienność potrafi przytłoczyć. Ale to właśnie z tych niedoskonałości rodzi się siła. „Erin Brockovich” to jednak nie film prawniczy – to portret kobiety, która uczy się siebie w świecie, który ciągle ją lekceważy. Dla wielu matek może to być znajoma narracja: robienie wszystkiego naraz i z podniesioną głową. Film przypomina, że warto ufać własnej intuicji – i że czasem determinacja jest ważniejsza niż dyplomy.
fot. materiały dystrybutora
„Małe kobietki”: kobiece historie na tle wojny i literatury
W czasie amerykańskiej wojny secesyjnej cztery siostry March dorastają w cieniu konfliktu i nieobecności ojca. Ich matka, Marmee, staje się nie tylko opiekunką, ale i przewodniczką moralną. Greta Gerwig, reżyserka najnowszej adaptacji z 2019 roku, tchnęła w klasyczną powieść Louisy May Alcott nowe życie – pokazując, jak bardzo aktualne są pytania o kobiecą niezależność, tożsamość i wybór między miłością a ambicją. Saoirse Ronan jako Jo, czyli pisarka z temperamentem, i Florence Pugh jako Amy (pragmatyczna artystka) tworzą postacie z krwi i kości. Relacje między nimi, pełne bliskości i konfliktów, przypominają, że siostrzano-matczyne więzi to pole nieustannych negocjacji.
fot. materiały dystrybutora
Filmy na dzień mamy 2025: „Dzień Matki”
Choć film Garry’ego Marshalla nie jest szczytem scenopisarskiego kunsztu, to idealnie sprawdza się jako „comfort movie” na 26 maja. Lekki, z przymrużeniem oka, pełen znanych twarzy (z Jennifer Aniston, Julia Roberts, Kate Hudson w rolach głównych), opowiada o różnych obliczach macierzyństwa – tym biologicznym, adopcyjnym, zawodowym. „Dzień Matki” nie udaje arcydzieła, ale czasem właśnie tego potrzeba: kilku uśmiechów, drobnych wzruszeń i refleksji podanej w błyszczącym opakowaniu.
fot. materiały dystrybutora
„Rozważna i romantyczna” dla fanek Jane Austen i brytyjskich produkcji kostiumowych
Ekranizacja powieści Jane Austen z 1995 roku to kwintesencja brytyjskiego kina epoki – eleganckiego, wyważonego, skupionego na emocjach ukrytych pod powierzchnią. Emma Thompson jako Elinor Dashwood próbuje zachować rozsądek w obliczu życiowych zawirowań, podczas gdy jej siostra Marianne (w tej roli bezbłędna, młodziutka Kate Winslet) ulega namiętnościom. Ale to nie tylko opowieść o miłości. To również historia o kobiecej niezależności, sile charakteru i poszukiwaniu godności w świecie męskich decyzji. Subtelna elegancja, świetne dialogi i melancholijny humor czynią z „Rozważnej i romantycznej” wybór nieoczywisty, ale bez wątpienia trafiony.
fot. materiały dystrybutora
„Kobiety i XX wiek”, czyli dekonstrukcja macierzyństwa
Santa Barbara, 1979 rok. Dorothea wychowuje syna jako samotna matka. Nie radzi sobie ze wszystkim sama – zaprasza do współudziału dwie młode kobiety: buntowniczą fotografkę i sąsiadkę nastolatkę. Film „Kobiety i XX wiek” Mike’a Millsa to subtelna kronika przemian: społecznych, pokoleniowych, osobistych. Zamiast moralizowania – portret codzienności, w której wychowanie to wspólny projekt, a macierzyństwo to także akt odwagi. W kontekście filmów na Dzień Mamy 2025, „Kobiety i XX wieku” to wybór dla tych, którzy cenią kino kameralne, pełne detali i prawdy. Niełatwe, ale prawdziwe. Pokazuje, że relacje rodzinne mogą rozwijać się nie tylko dzięki więzom krwi, ale także dzięki zaufaniu i ciekawości wobec siebie nawzajem.
fot. materiały dystrybutora
„Lady Bird”, czyli dorastanie w cieniu matki
To już drugi film Grety Gerwig w tym zestawieniu – i podobnie jak „Małe kobietki”, również „Lady Bird” opowiada o kobiecej tożsamości, relacjach rodzinnych i dojrzewaniu. Tym razem nie w realiach XIX-wiecznej Nowej Anglii, lecz na przedmieściach współczesnego Sacramento. Christine – nastolatka, która sama nadaje sobie imię Lady Bird – z jednej strony próbuje wyrwać się z małego miasta, z drugiej tkwi emocjonalnie przywiązana do matki, z którą codziennie się ściera. Laurie Metcalf gra tu kobietę twardą, wymagającą, ale też do głębi zranioną. Miłość między nimi jest bezdyskusyjna, choć często trudna do wypowiedzenia. „Lady Bird” to portret relacji, w której każda ze stron musi nauczyć się, jak kochać bez warunków i bez walki. Jako jeden z filmów na Dzień Mamy 2025 – to propozycja szczera, współczesna i boleśnie znajoma dla wielu córek i ich matek.
fot. materiały dystrybutora
