Lottie Moss: Storm Models
Wbrew pozorom to nie jest medialny debiut Charlotte Moss. Od wczoraj zdążyły o niej napisać wszystkie internetowe redakcje czołowych fashion tytułów, na czele z brytyjskim i australijskim VOGUE‘iem, jednak zainteresowanie wydaje się nie mniejsze niż w lipcu 2011 roku, kiedy stała się sensacją ślubu swojej sławnej siostry Kate oraz wokalisty zespołu The Kills, Jamiego Hince’a.
13-letni wówczas podlotek zachwycił branżę nieskazitelną strukturą twarzy z wąską żuchwą i wyjątkowo zarysowanymi policzkami, wystającymi w ten charakterystyczny sposób, który na początku lat 90. otworzył drzwi do kariery młodziutkiej Kate Moss, rekompensując nawet brak wymaganego na wybiegu wzrostu. Lottie boryka się dzisiaj z podobnym problemem, wszak jej skromne 165 cm to raczej mało satysfakcjonujący wynik jak na surowe standardy świata mody. Mimo to już dwa lata temu otrzymała propozycję kontraktu od czołowej londyńskiej agencji Storm (tej samej, która odkryła Kate), choć jej mama uznała, że jeszcze za wcześnie na pracę modelki i postanowiła poczekać z rozwojem spraw do 16. urodzin.
Graniczna data minęła 8 stycznia, o czym Lottie hucznie poinformowała na Twitterze, prezentując swoje portfolio ze strony Storm Models. Współpracę potwierdziła również sama agencja, oficjalnie składając nowej podopiecznej życzenia urodzinowe na Instagramie. – Teraz, kiedy Lottie skończyła 16 lat, mamy przyjemność powitać ją w dziale New Faces. – opowiada w rozmowie z VOGUE UK przedstawiciel Storm – Jednakże jest jeszcze w wieku szkolnym i uczy się w pełnym wymiarze, dlatego ma zamiar koncentrować się na nauce oraz egzaminach.
Spokojne siedzenie z nosem w książkach z pewnością nie przychodzi łatwo, gdy mówią o tobie dosłownie wszyscy, ale Lottie nie musi się przynajmniej martwić o pozytywne recenzje, bo – powiedzmy sobie szczerze – tak znane i gorące nazwisko gwarantuje przychylność prasy. Dopiero na kolejnym etapie wtajemniczenia rozstrzygające stają się talent i umiejętności, choć i tu niewiele będą mieli do powiedzenia złośliwcy, skoro Lottie naprawdę potrafi pozować do zdjęć, co udowodniła pierwszą testową sesją przed obiektywem Andrei Carter Bowman.
Narodziny nowej gwiazdy? Niestety nie tak prędko. Każda debiutantka powinna cierpliwie poczekać na swoje pięć minut, więc najpewniej już w przyszłym tygodniu blond główka Lottie odejdzie w zapomnienie. Na ławkę rezerwowych zepchnie ją jeszcze jedno wydarzenie: 40. urodziny Kate, z zapartym tchem oczekiwane przez cały Londyn i połowę Nowego Jorku. 16 stycznia będzie się działo!