Chanel No.5 bottle bag, 9500 dolarów
Coś nam się wydaje, że przyzwyczajony do modowego pionierstwa Karl Lagerfeld zaliczył kilka nocy uporczywej insomnii po tym, jak w zeszłym roku Charlotte Olympia wypuściła do sprzedaży kapsułową kolekcję torebek i pantofelków inspirowanych Paryżem, której elementem było przebojowe puzderko w kształcie różowego flakonika perfum.
Jako hit wzbudzającej zachwyt linii wszystkie dostępne egzemplarze sprzedały się szybciej niż ciepłe croissanty, pozostawiając ekscentrycznego dyrektora kreatywnego z niepokojącą refleksją: że też on na to nie wpadł pierwszy! Wszak to właśnie Chanel dysponuje najbardziej kultowym zapachem świata, od lat oprawianym w uroczą (choć subtelnie modernizowaną raz na dekadę) buteleczkę.
Na jego odpowiedź nie trzeba było czekać, a akcja odbicia z rąk Charlotte Dellal praw do buteleczki w roli torebeczki przebiegła sprawnie i była zakrojona na szeroką skalę. Zaczęło się od projektu przeniesienia designu ze szklanego flakonu na plexiglass o wymiarach 18 x 12 cm, tak by gadżet był w miarę możliwości pojemy i wygodny w użytkowniu. Następnie od 2.55 pożyczono kawałeczek przeplecionego skórką łańcuszka, a na sam koniec, gotowy już produkt rozesłano w ramach szykownego giftu wpływowym fashionistkom.
Chanel No.5 bottle bag, 9500 dolarów
Jako jedna z pierwszych z pełnym uroku akcesorium pojawiła się Mira Duma, skutecznie rozpalając nasze modowe apetyty i… podkręcając sobie ilość serduszek pod zdjęciami na Instagramie. Ustalona przez dom mody szalona cena (9500 dolarów) żadnej fanki podwójnego C nie zraziła, gdyż (a wiemy to z pewnych źródeł) torebeczki nie sposób już dostać, mimo że oficjalnie należy do kolekcji Cruise 2014.
Kompozycja zwana Numerem 5 powstała w 1921 roku na wyraźne życzenie Coco, która zwróciła się z prośbą o pomoc do jednego z najlepszych nosów tamtych czasów – Ernesta Beaux. Jego zdaniem było odzwierciedlić wonią ducha czasów. Użył jaśminu, róży stulistnej, wetiwery, wanilii, ambry oraz olejku sandałowego, a swoje dzieło ostatecznie zwieńczył uchodzącym za afrodyzjak ylang ylang, który kilka lat później rozpalił zmysły samej Marilyn Monroe. Gwiazda w jednym z wywiadów, opowiadając o najdziwniejszych pytaniach jakie zadaje jej prasa, wyznała, że sypia ubrana wyłącznie w kroplę Piątki. Nagranie jej roześmianego głosu dom mody wykorzystał “>w najnowszej kampanii reklamowej zapachu.