W modowym tyglu Paryża już dawno tak mocno nie wrzało. Ostatni raz dokładnie rok temu, gdy Alexander Wang przyjechał tu aż z Nowego Jorku, by zająć fotel dyrektora kreatywnego Balenciagi, zwolniony chwilę wcześniej przez Nicolasa Ghesquière.
Dzisiaj obserwujemy dalszy ciąg tej historii – Ghesquière znowu trafia na celownik, i to kolejny raz w duecie ze swoim największym konkurentem, Marciem Jacobsem, z którym był porównywany już w 1997 roku, gdy niemal w tym samym momencie obejmowali dwa czołowe stanowiska w paryskich domach mody. 34-letni wówczas MJ miał stworzyć pierwszą w historii linię prêt-à-porter luksusowego producenta walizek i skórzanej galanterii ze słynnym monogramem LV, podczas gdy zaledwie 25-letni Nicolas stanął przed wyzwaniem przywrócenia dawnej świetności Balenciadze.
Kilkanaście lat później oboje, jako właściciele superwpływowych nazwisk w branży, sami rezygnują z prestiżowych posad, by rozpocząć nowy etap: Marc Jacobs chce poświęcić sie budowaniu marek pod własnym nazwiskiem, podczas gdy Nicolasa Ghesquière idzie na zaległy urlop i czeka na właściwy obrót spraw. W międzyczasie otrzymuje z pewnością kilka mniej i bardziej interesujących ofert, ale ta właściwa przychodzi po 11 miesięcach, wraz z rezygnacją Marca Jacobsa. Pogłoski, że to właśnie Nicolas miałby przejąć stery w Louis Vuitton po swoim rywalu z lat młodości, pojawiły się niemal od razu, choć jeszcze do niedawna rzecznik prasowy LVMH milczał jak zakęty i odmawiał komentarza w sprawie.
Teraz plotka stała się faktem – dom mody Louis Vuitton oficjalnie potwierdził, że na nowego dyrektora kreatywnego wybrano Ghesquière i jego pierwsza kolekcja zaprojektowana pod skrzydłami marki pojawi się na wybiegu już podczas fashion weeku fw 2014/15.
– Louis Vuitton od zawsze był dla mnie wcieleniem i symbolem najwyższego luksusu, innowacji oraz artystycznych poszukiwań. Jestem dumny, że mogę stać się częścią historii tego wielkiego domu mody. Wyznajemy podobne wartości i mamy podobną wizję. – zdradził Ghesquière, cytowany przez WWD.
Pikanterii dodaje wydarzeniu fakt, że Nicolas pozostaje w konflikcie z właścicielem Balenciagi – koncernem Kering, który z kolei od lat walczy z LVMH, jego nowym pracodawcą, o pozycję lidera w kategorii holdingów dóbr luksusowych. Nie nadążacie? Czujemy, że to dopiero początek wielkich fashion przepychanek. W marcu w Paryżu będzie się działo!