SPONSOR SERWISU
Warto odwiedzić
(2,1)foreachslotdata->visible_adsense:0(2,1)foreachslotdata->visible_adsense:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0
Logotyp serwisu miumag.eu
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0

Joanna Czech – wywiad z kosmetolog gwiazd: „Polacy zaczynają przesadzać”.

Joanna Czech kim jest? Spotkałyśmy się z najpopularniejszą kosmetyczką gwiazd Hollywood i zapytałyśmy o jej pielęgnacyjne triki.

Spis treści


Joanna Czech kim jest: Od artykułów w polskiej prasie po Manhattan i ekskluzywne salony
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0

Joanna Czech to nazwisko, które od kilku lat nie schodzi z ust miłośniczek luksusowej pielęgnacji skóry. Polka, swoją przygodę z pielęgnacją rozpoczęła w kraju nad Wisłą, by w 1989 roku przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych i zrewolucjonizować tamtejszy rynek beauty. Nie chce słyszeć o trendach, a w pielęgnacji skóry wyznaje żelazną zasadę – im prościej tym lepiej. Joanna Czech, esthetician i specjalista kosmetolog, podczas kameralnego spotkania w Nobu Hotels Warszawa opowiedziała nam o swoich tajemnicach i trikach na nieprzemijające piękno. Joanna Czech kim jest i jakie są jej sekrety pielęgnacyjne, które stosuje na najpopularniejszych twarzach Hollywood na czele z Cate Blanchett, Kim Cattrall czy Kim Kardashian? 

 

Joanna Czech kim jest: Od artykułów w polskiej prasie po Manhattan i ekskluzywne salony

 

Zanim stała się jedną z najbardziej rozchwytywanych ekspertek na świecie, Joanna Czech stawiała pierwsze kroki w Chicago, gdzie współpracowała z wydawnictwem „A Propos”. Pisała wtedy o pielęgnacji skóry, a równolegle oferowała zabiegi kosmetyczne. Jej talent i zaangażowanie sprawiły, że już po dwóch miesiącach przeniosła się do Nowego Jorku, by zostać kosmetyczką w jednym ze studiów na Manhattanie.

 

Przełomowym momentem w jej karierze okazała się praca w salonie Paul Lebrecque Salon & Spa, który gromadził elitę towarzyską. Właśnie tam Joanna poznała swoje pierwsze słynne klientki, w tym topmodelkę Trish Goff. Po kilku zabiegach Polka zadbała o manicure i pedicure modelki na okładkę amerykańskiego Vogue’a w grudniu 1995 roku. Tak rozpoczęła się lawina współpracy z największymi nazwiskami – od Natashy Richardson, przez Kate Winslet, aż po Annę Wintour, redaktor naczelną Vogue.

Entuzjastyczne rekomendacje tej ostatniej otworzyły Joannie drzwi do współpracy z kolejnymi gwiazdami. Czym Joanna Czech wyróżnia się spośród innych specjalistów? Uwagę przyciąga jej holistyczne spojrzenie na potrzeby skóry – podkreśla wagę zdrowego trybu życia, regularnych ćwiczeń i diety, bo zdrowie cery zaczyna się od wewnątrz. Kładzie też nacisk na indywidualne podejście do każdej klientki. W myśl tej filozofii starannie dobiera zabiegi do aktualnej kondycji skóry, zachowując przy tym profesjonalizm, o którym chętnie opowiedziała w rozmowie z redaktor prowadzącą MIUMAG.eu Paulą Jarosz.

 

Kobieta ubrana w elegancką, jasnoszarą koszulową suknię, ozdobiona złotą biżuterią i okularami w grubych oprawkach, siedzi na kanapie.

Instagram @joannaczechofficial

 

Paula Jarosz: Jesteśmy w hotelu Nobu, gdzie przez kilka dni prowadzi Pani konsultacje z zakresu pielęgnacji. Z Pani doświadczenia kto bardziej i lepiej dba o skórę Polacy czy może Amerykanie?

 

Joanna Czech: Wydawało mi się zawsze, że Polacy. To przecież w mojej ojczyźnie nauczyłam się zawodu i wyniosłam swoje zasady. Obecnie jednak, mam mieszane uczucia i ciężko powiedzieć. Moja wyedukowana grupa klientek w Stanach Zjednoczonych wie, jak prawidłowo dbać o siebie i wie także, że jestem nieugięta w swoich założeniach, a mam takie poczucie — czuję, że taką kontrolę straciłam trochę nad Polską. Wydaje mi się, że Polacy zaczynają przesadzać. W niektórych przypadkach to już nie jest świadome dbanie o skórę, tylko jest robienie tego, co koleżanka, a to zupełnie nie o to chodzi.

 

Czy jako kosmetolog, uważa Pani, że medycyna estetyczna i kosmetologia tworzą nierozłączny duet idealnej pielęgnacji współczesnej kobiety?

 

Uważam, że w tym momencie jest to pewien rodzaj rywalizacji. Kosmetyczki na całym świecie zaczynają z coraz większą uwagą podchodzić do skóry, a medycyna estetyczna stała się poniekąd dobrym biznesem. Kiedyś była to współpraca — dermatolog i kosmetyczka wzajemnie się uzupełniali i wspólnie ustalali plan działania dla danego problemu. Jeśli chodzi o medycynę estetyczną sensu stricte to ja mogę powiedzieć, że jestem zupełnie przeciwko wypełniaczom. Zmieniają kształt twarzy i w tym momencie wszyscy już w Stanach Zjednoczonych rozpuszczają tę substancję. W Polsce zauważam lekkie opóźnienie, a przecież wypełniacze potrafią być bardzo szkodliwe dla naszego organizmu, więc bardzo przed nimi uczulam. Zawarte w nich substancje mogą dostać się do zatok oraz płuc, a wtedy jest się całe życie na sterydach. Czy warto to każdy może sobie odpowiedzieć osobiście, ale ja swoim klientkom tego absolutnie nie polecam, bo nie uważam tych substancji za bezpieczne.

 

Joanna Czech kim jest: Kobieta w jasnym swetrze i dżinsach z okularami w dłoni, pozuje w profesjonalnym wnętrzu gabinetu kosmetycznego.

Instagram @joannaczechofficial

 

Pani salony rozłożone są w 3 miejscach w Stanach Zjednoczonych — Los Angeles, Dallas i Nowym Jorku, a wiem, że w planach i marzeniach jest także Londyn. Nie ciągnie Pani, aby otworzyć miejsca również w swojej ojczyźnie?

 

Londyn będzie już w tym roku. Będzie można umówić się na wizyty, a ta opcja będzie dostępna przez cztery dni w tygodniu. W Polsce bardzo bym chciała, ale nie wiem, czy to by się przyjęło —  nie jestem pewna. Nie zmienia to faktu, że w Polsce bym bardzo chciała mieć autorskie miejsce. 

Pani produkty wyróżnia dbałość o szczegóły i, jak Pani podkreśla, autorska receptura. Jaki był proces tworzenia własnych kosmetyków i ile on trwał?

 

Mówiąc szczerze to bardzo dużo pracy włożyłam w ten projekt. Receptura jest całkowicie autorska, wymyślona przeze mnie i mojego chemika. Historia powstania kosmetyków sięga pandemii w 2020 roku, kiedy dostałam około 670 stron spisu wszystkich dostępnych na rynku składników. Wiedziałam co chce od moich produktów i po dwóch miesiącach wczytywania się we właściwości każdego ingredientu, wysłałam 20 stron, tych, z których chciałabym wykonać moje kosmetyki. Mój chemik powiedział mi wtedy, że robie ręcznie wykonanego Rolls Royce’a w pielęgnacji, a chodziło mu o to, że wybrałam drogie, ciężkie do zdobycia składniki. Innego podejścia jednak sobie nie wyobrażam. Chciałam to wykonać jak najlepiej. Nawet przed wypuszczeniem produktów do sprzedaży, kiedy już miałam gotowy produkt i nakładałam go na twarze moich klientek, one od razu pytały: „Joan, co Ty mi nałożyłaś? To jest takie chłodzące i łagodzące — idealne na moją twarz„, a to było moje Soothing Serum.

 

Kobieta w czarnym stroju z eleganckimi okularami, nakładająca krem na dłoń, siedzi przy stoliku w jasnym wnętrzu.

Instagram @joannaczechofficial

 

Czy istnieje uniwersalny sposób na skórę idealną? Jeśli tak to z jakich rytuałów się składa?

 

Ja uważam, że walka o skórę zaczyna się od odpowiedniego sposobu życia, czyli unikania cukru i nabiału, zwłaszcza krowiego mleka. Cukier prowadzi do glikacji skóry, czyli przyśpiesza starzenie bez względu na wiek. Także to przede wszystkim. Po wdrożeniu odpowiedniego lifestyle’u, należy zadbać o odpowiednie składniki w pielęgnacji. Witamina A, witamina C, witamina E, witamina B3, peptydy, kwas hialuronowy, niacynamid i ceramidy to budulce dla skóry, które, używane systematycznie dają naprawdę imponujące efekty.

Widziałam, że jest Pani obecna na Tik Toku. Co uważa Pani o cyklicznych trendach pielęgnacji, które tam można spotykać? (Np. sunscreen conturing, slugging czy skin icing)

 

Ja jestem? Nawet nie wiedziałam… (śmiech) Absolutnie nie, w ogóle nie, trendów żadnych nie obserwuję. Nie wierzę w trendy, to jest takie przytłaczające, w ogóle nie wierzę w trendy. Skóra od setek lat nie zmieniła anatomii ani fizjologii. Oczywiście skóra się zmienia wraz z wiekiem i jej chemia oraz pH są inne, ale jej potrzeby są cały czas takie same. 

Gdy powiedziałam moim znajomym, że będę z panią przeprowadzać wywiad i spytałam czy mają jakieś pielęgnacyjne pytania do Pani powtarzało się jedno: Czy popularne ostatnio maski LED faktycznie działają? Jak światła te wpływają na naszą skórę?

 

Odpowiednie maski z odpowiednią ilością świateł działają. Czerwone światło LED ma długość fali 630 do 670 nm (nanometrów) i udowodniono, że na skórze właściwej wspomaga syntezę kolagenu i elastyny, co więc skutkuje uelastycznieniem skóry. Odkryto to już ponad 70 lat temu, wprowadzając światłem czerwonym lekarstwa podczas chemioterapii. Okazało się, że po kilku miesiącach takiej terapii, naświetlana skóra była bardziej ujednolicona, pory jakby zmniejszone, a rozstępy mniej widoczne.

 

Joanna Czech kim jest: Kobieta w kremowym zestawie swetra i spódnicy, ozdobiona złotymi naszyjnikami, uśmiecha się na tle jasnego, minimalistycznego wnętrza.

Instagram @joannaczechofficial

 

Gdyby miała dać Pani jedną radę, która poprawia kondycję skóry i którą każda kobieta powinna stosować do końca życia — jaka by ona była?

 

Ciężko mi powiedzieć o jakiejś ponadczasowej radzie, ale gdybym miała wybrać jedną to myślę, że poleciłabym każdej osobie od 20-25 roku życia, by używała odpowiedniej formy witaminy A. Ja sama osobiście uwielbiam tą w formie retynylu, która nie powoduje podrażnień. Używając jej nie trzeba uważać na porę dnia czy roku, bo jest dla nas całkowicie bezpieczna. Nie każdy wie, że odpowiednia ilość witaminy A w naszym organizmie może równać się SPF 20, ale wtedy należy zadbać także o odpowiedni lifestyle — dietę, ruch etc. Gdybym miała polecić jeden składnik na piękną skórę to byłaby to witamina A, a z suplementów zdecydowanie magnez. 

 

Ostatnie pytanie, na które wszyscy chcieli znać odpowiedź: Czy Joanna Czech używa na co dzień filtru SPF?

 

Absolutnie nie. Albo może inaczej — to zależy. Jeśli spędzam cały dzień w samochodzie lub gabinecie to wtedy nie, jeśli jednak spędzam czas na pełnym słońcu przez więcej niż 40 minut, na przykład na basenie czy na plaży to wtedy tak. Rozmawiałam z profesorami dermatologii ze szkół medycznych i też się z tym zgadzają. Pamiętajmy, że przez brak witaminy D jest dużo zachorowań na serce, a jej źródło znajdziemy właśnie w promieniach. Warto jednak zaznaczyć, że moja skóra jest przygotowana na słońce przez odpowiednią ilość witaminy A oraz witaminy C. Jak na swój wiek, czyli prawie 61 lat, mam dwa przebarwienia, więc chyba nie jest źle. Ważne są oczywiście także regularne wizyty u dermatologa, aby sprawdzać skórę — ja robię to co najmniej raz na rok. Ja myślę, że my mamy po prostu tendencje do przesadzania. Pragnę zaznaczyć, że SPF 30 jest zupełnie wystarczające, żadne setki czy pięćdziesiątki nie są konieczne, ale wtedy dodałabym do takiej pielęgnacji czegoś nie tylko na promienie UVA, UVB, tylko bym zaaplikowała growth spectrum, które ochrania od gorąca. Istanieje coś takiego jak hyperpigmentation w związku z wysoką temperaturą, a pamiętajmy, że jesteśmy cały czas narażeni podczerwień, która jest zupełnie niewidoczna, a powoduje dużo zmian w skórze. Jeden z moich kremów właśnie ma tetrapeptide defense, który zapobiega przewarwieniom w związku z wysokimi temperaturami.

 

Pani Joanno bardzo dziękuję za inspirującą rozmowę.

 

Dziękuję bardzo.

 

Wnętrze pokoju zabiegowego z łóżkiem do masażu, lampą i akcesoriami kosmetycznymi na wózku obok kominka.

Instagram @joannaczechofficial

O autorze: Paula Jarosz

Stylistka, redaktorka i pasjonatka mody. Od lat obserwuje i interesuje się polską oraz zagraniczną sceną modową, co wytworzyło u niej ogromne przywiązanie do estetyki. Nowe trendy, beauty oraz design to nie tylko inspiracje, ale i zakorzeniony głęboko lifestyle. Oglądanie pokazów i zdjęć street style'u to dla niej chleb powszedni, jak również inspiracja do codziennego funkcjonowania - musi być zawsze na czasie z aktualnymi trendami. Ponadto absolwentka filologii romańskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Mówi, że Paryż to jej drugi dom. Uwielbia jazdę konno, seriale z lat 90. (szczególnie ten o przygodach Carrie Bradshaw) oraz swojego pieska - charcika włoskiego - o imieniu Bambi.

noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0
trend alert

noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0 noSlotDataButCampaignVisibility:0