fot. Adrian Nina
MIUMAG na tropie najlepszych polskich modelek! Odkrywamy ich modne sekrety, wspominamy branżowe początki, kluczowe momenty i wielkie przełomy: od pierwszych testów do pierwszych wielkich kampanii…
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Julie Borawska z GAGAMODELS, dziewczyna kameleon, która mimo swoich 15 lat zdążyła już wystąpić w niemal każdym liczącym się magazynie w Polsce – PANI, Elle, Viva! Moda, Twój Styl, Harper’s Bazaar czy Glamour. Do wielu z tych sesji pozowała przed obiektywem Marcina Tyszki, z którym później przyszło jej pracować dla zagranicznych tytułów (m.in. hiszpańskiej Telvy), a stąd, jak się okazało, jest już naprawdę blisko do pierwszych zdjęć w VOGUE‘u. Jej wielki debiut na łamach topowego pisma odbył się w październiku 2013 roku, w meksykańskiej edycji, ale nikt nie ma wątpliwości, że to dopiero początek nowej kariery w VOGUE‘u i wstęp do zawrotnych sukcesów w całej branży.
Z intrygującą urodą (i pieprzykiem w stylu Cindy Crawford), charyzmatyczną osobowością (to żywy dowód na to, że szaleństwo i elegancja stanowią wyborny duet), a wreszcie niebywałym talentem do pozowania (ona nigdy nie rzuca tego samego spojrzenia w oko aparatu), Julie zachwyciła prestiżową agencję IMG, pod skrzydłami której już we wrześniu, chwilę po osiągnięciu przepisowych 16 lat, wystartuje na swoim pierwszym fashion weeku. Trzymamy kciuki!
fot. Piotr Porębski
PIERWSZE WSPOMNIENIE (z dzieciństwa): Godziny spędzone na rolkach z koleżankami z osiedla.
PIERWSZA MYŚL (o zostaniu modelką): Kiedy podpisywałam kontrakt, miałam niespełna 13 lat, byłam jeszcze dzieckiem, więc nie zdawałam sobie chyba do końca sprawy z tego, jak diametralnie zmieni się moje życie.
PIERWSZE ZDJĘCIA (testowe): Sesja z Igorem Drozdowskim.
PIERWSZA PODRÓŻ (na drugi koniec świata): Związana z modelingiem – pierwszy kontrakt, Tokio, styczeń 2012.
PIERWSZY WYBIEG (polski): Pokaz Orsay podczas Fashion Week Poland.
PIERWSZY POKAZ (zagraniczny): Nadal nie mam skończonych 16 lat, więc największe światowe wybiegi jeszcze są przede mną zamknięte. Rok temu uczestniczyłam jednak w pokazie Schumachera podczas Fashion Week w Berlinie.
PIERWSZY VOGUE (jakie to uczucie): VOGUE México – to było wielkie zaskoczenie, nie wiedziałam, że sesja, którą robił Kevin Sinclair, zostanie opublikowana w Biblii Mody. Byłam z koleżankami w kinie, kiedy dostałam smsa od szefowej mojej agencji: “Wyszedł Twój pierwszy VOGUE! Gratulacje!”. Gdy kupowałam numer w jednej z londyńskich księgarni, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
PIERWSZA ZNAJOMOŚĆ (z branży): Z Marcinem Tyszką, to on sfotografował mój pierwszy edytorial dla French Magazine.
PIERWSZA MIŁOŚĆ (nieszczęśliwa czy romantyczna): Pocałunek w policzek w przedszkolu się liczy?
PIERWSZA PIOSENKA (w podróży): Arctic Monkeys – Hold On, We’re Going Home.
PIERWSZA IKONA (inspiracja): W życiu codziennym – rodzice, w świecie mody – Gisele Bündchen.
PIERWSZA PRZYJAŹŃ (w pracy): Na dwumiesięcznym wyjeździe do Tokio poznałam Kamille Heilbuth, a w Nowym Jorku zaprzyjaźniłam się z Marthe Wiggers. Jesteśmy jak siostry, chociaż każda z nas mieszka na innym kontynencie. Jeśli chodzi o Polki, to bardzo dobrze dogaduję się z Adri.
PIERWSZY KOSMETYK (po wstaniu z łóżka): Woda micelarna Biotherma Biosource.
PIERWSZA PRZEKĄSKA (na backstage’u): Sushi, którego nie mogłam przełknąć!
PIERWSZE SZPILKI (jaka historia, jaka wysokość): Po pierwsze szpilki pojechałam z mamą i tatą.13-latka przymierzająca 13-centymetrowe szpilki w Aldo… Rodzice mieli niezły ubaw, kiedy nie umiałam w nich przejść nawet dwóch kroków.
PIERWSZA TOREBKA (jakie logo): Michael Kors, czarna i pojemna, czyli niezbędnik każdej modelki.