Natalia Siódmak, Hana Jirickova, Stef van der Laan
Mimo że wiosenny pokaz Max Mara kipiał soczystymi odcieniami oranżu, zieleni i fioletu, centralnym punktem kampanii ss 2014 ustanowiono duet kremu i beżu. Rozbielona, wręcz przezroczysta paleta ujęła swą bezpretensjonalnością stałą stylistkę marki, Carine Roitfeld, która po raz kolejny stanęła w jednym szeregu z fotografem Mario Sorrenti, by na nowo zdefiniować styl wielkomiejskiej elegantki.
Ze zuchwałymi w swej przewadze kolorami nude nie ważą się konkurować nawet włosy modelek, podobnie zresztą jak ich idealnie mleczna skóra, grzecznie stapiająca się z bladym tłem. Właścicielkami tych jasnych, pięknych twarzy są trzy wschodzące gwiazdy świata mody, które z impetem wkroczyły na wybiegi w ubiegłym sezonie: Hana Jirickova, Stef van der Laan oraz Natalia Siódmiak.
Ta ostatnia pochodzi z Polski, gdzie pod skrzydłami agencji Model Plus rozwija swoją karierę po siedmiu latach niecierpliwego siedzenia w fashion poczekalni. Co prawda została odkryta, gdy miała 19 lat i twarz lalki, ale – jak na złość – cała branża zdawała się być wtedy zmęczona słodkimi dziewczynami w typie Sashy Pivovarovej i Gemmy Ward. Jej czas nadszedł dopiero po 26. urodzinach: kości policzkowe nabrały w końcu pożądanej ostrości, a świat zachwycił się blondynkami z uśmiechem, diastemą i seksapilem w stylu Brigitte Bardot.
Podobieństwo Natalii do kultowej Lary Stone czy sensacyjnej Anny Ewers jako pierwszy w lutym ubiegłego roku dostrzegł Riccardo Tisci, angażując ją do pokazu Givenchy fw 2013/14, by w kolejnym sezonie mogła pojawić się już w siedmiu czołowych show podczas NYFW – od Marca Jacobsa po Stellę McCartney. A kiedy na wybiegowej scenie opadła kurtyna, debiutująca Polka wystąpiła w lookbooku Gucci pre-fall 2014 oraz wygrała casting Max Mary. Ciąg dalszy nastąpi…