Każda kolekcja składa się z dziesiątek ciuchów i przynajmniej kilku godnych uwagi akcesoriów, ale i tak zazwyczaj co sezon obiektem pożądania wszystkich redaktorek, modelek i blogerek staje się jeden, najgorętszy element.
W kilka dni po premierze zostaje opatrzony znakiem sold out po to, by po dwóch tygodniach wrócić na moment do sprzedaży i rozejść się w mgnieniu oka. Później okazuje się, że ciuch / buty / torebka zostają streetstyle’ową gwiazdą, uwiecznianą na ulicach NY, Paryża, Londynu i Mediolanu przez Phila Oh, Saskię Lawaks i Tommy’ego Tona, by następnie na wieki dać się zamknąć w garderobie z etykietką ‘jednosezonowy przebój – nie zakładać nigdy więcej’.
Zjawisko rodzących masową obsesję ubrań i dodatków zainteresowało Cecilię, założycielkę bloga Shit Bloggers Wear, która wypatruje chwilowe trendy streetstyle’owe i tworzy przedstawiające je czarno-białe szkice. Don’t be shy, we’re all guilty to jej motto, które krzepi nasze zawstydzone serca, bo przyznamy się Wam szczerze – każda z tych rzeczy znajduje się na naszej prywatnej wish list…
Kenzo Tiger Sweatshirt, rys. Shit Bloggers Wear